sobota, 25 listopada 2017

Recenzja Justice League

Z tygodniowym opóźnieniem w końcu wybrałam się do kina na Ligę Sprawiedliwych. Na początku bym chciała zaznaczyć, że z uniwersum DC nie jest mi po drodze i jedynie stamtąd wielbię Wonder Woman (jak dorosnę chcę być Gal Gadot!), a jak miałam sześć lat to podkochiwałam się w Batmanie. Tyle co do wstępu. Oh, no i wiadomo, że DC usiłuje gonić filmowe uniwersum Marvela, jak wiemy z różnym skutkiem.

Przechodząc do filmu to szłam na niego podekscytowana (bo Gal Gadot) i wyglądał na coś sensowniejszego niż Batman vs. Superman. Moim zdaniem dał radę, jest czymś przełomowym dla DC, czymś jak Winter Soldier, Guardian of the Galaxy lub Avengers dla Marvela. Sporo relacji między głównymi bohaterami pokazały nam trailery.

Nie przepadam za Jasonem Mamoa, jako Khal Drogo był ekstra, a jako Aquaman... No wiecie: 'I hear you talk to fish' i te sprawy. Na początku miałam wrażenie, że usiłuje być epicki niczym Khal i trzymać gardę, ale po scenie z Lassem Prawdy Diany poddałam się i chichrałam się jak głupia. Zwracam honor Aquamanowi, Chapeau bas Jason!
Flash był typowym Jar Jarem serii, ale też po pewnym czasie przestał kłuć w oczy, fanką Flasha nie jestem i jakoś na to się nie zanosi.
Batman, oh Batsy. Ben Affleck jest chyba moim ulubionym Batmanem (sentyment z Dogmy), podobała mi się jego relacja z Dianą, skojarzył się z Tonym Starkiem. Wiecie milioner, geniusz z kompleksem zwykłego śmiertelnika wobec swoich kumpli z super mocami. Tak czy siak podobał mi się.
Wonder Woman jak dla mnie nic dodać, nic ująć. No dobra była idealna, zwłaszcza jak przyłożyła Batsemu. Twórcy filmu mogli rozwinąć jej relacje z Cybrogiem - mentorki i ucznia.

Spoiler napisany białą czcionką, wystarczy zaznaczyć linijkę poniżej  :)
Superman TADAM niespodzianka! Okej dla mnie nie różnił się wcale z poprzedniego filmu, wiecie ta mimika i pompatyczność, jak dla mnie po prostu meh.
Cybrog moim zdaniem ciekawa postać, która zasługuje na osobny film  (i go dostanie! - 2020 rok...) można go dobrze napisać, ale także jednocześnie koncertowo spieprzyć. W tym przypadku czekam na film poświęcony Cybrogowi.

Antagonista był, jakby to ująć trochę bezsensu? Kolejny 'ktoś' który usiłuje podbić świat, brzmi znajomo? Steppenwolf (tak też mam tą piosenkę w głowie... :D) był po prostu 'tym złym' który chciał zniszczyć świat, bo tak. A nasza Liga musiała się zjednoczyć i go pokonać. TADAM.

Moja opinia o tym filmie? Mile spędzone sto dwadzieścia minut w kinie z popcornem i piernikową kawą. Justice League jest mieszanką komiksu, mitologii i... Władcy Pierścieni. Serio w niektórych momentach z tyłu głowy słyszałam: 'Jeden by wszystkimi rządzić' lub widziałam Bitwę Pięciu Armii. Były mocniejsze sceny, sporo gagów i żartów (oczywiście, że Flash). Soundtrack był dobry, ale Guardian of the Galaxy i Thor Ragnarok podnieśli wysoko poprzeczkę.
Ogólnie film dla mnie jak najbardziej na plus, czy bym go poleciła? Jak najbardziej fanom DC, jak i Marvela, oraz tym którzy mają ochotę obejrzeć lekki film o superbohaterach zamykający się w stu dwudziestu minutach.

PS. Zaznaczam, że nie czytałam komiksów i moja wiedza odnośnie DC bazuje na filmach oraz kreskówkach :)

Początek!

Witam wszystkich!

Długo zastanawiałam się nad blogiem z recenzjami książek. Po pierwsze kocham czytać (a że mam mało czasu na to, to inna bajka), po drugie kochałam pisać (daaawno za czasów Myloga i gdy onet miał ekstra platformę dla blogów), a po trzecie... Czuję lekki zastój w życiu (mimo nawału pracy) i chce się rozwijać, więc czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Zwłaszcza, że kieeedyś stawiałam pierwsze kroki wraz z polską blogosferą. Więc czemu nie?
Na blogu będę chciała zamieszczać recenzje książek, recenzje różnego rodzaju nerdowski gadżetów, filmów, seriali i wszystkiego co mi przyjdzie do głowy.
Zapraszam do lektury <3


Recenzja Justice League

Z tygodniowym opóźnieniem w końcu wybrałam się do kina na Ligę Sprawiedliwych. Na początku bym chciała zaznaczyć, że z uniwersum DC nie jes...